I love you, Meg

środa, 1 lipca 2015

Rozdział 15


(Nathan Vavmond)


Rozdział 15
Tak jak zapowiedział Książę Pan nie spotkaliśmy się ani razu od tamtego dnia, a minął już tydzień! Mimo tego, gdzieś w podświadomości czułam, że on gdzieś tam jest. Może to śmieszne, ale czułam jego oddech na swojej szyi.

Codziennie rano wychodziłam biegać i za każdym razem modliłam się, aby wrócić cało. Miałam nie odparte wrażenie, że gdzieś za rogiem czeka na mnie Nathan.
Miałam ochotę zaszyć się w najdalszym kącie domu, tak żeby ON mnie nie znalazł. Ale nie mogłam dać mu tej satysfakcji, że moje życie zostało uzależnione od jego.

*
Tego dnia wstając z łóżka czułam jeszcze gorszy niepokój. Myślałam, że zwymiotuję ze strachu. Tylko najlepsze było to, że nie było sygnałów, ze mogę się bać czegoś mocniej niż wczoraj.
Ubrałam strój do biegania i z trzęsącymi się ze strachu nogami ruszyłam biegać.
Biegałam już pół godziny, trochę się rozluźniłam. Tego mi było trzeba, wyładowania tego stresu.
Nagle usłyszałam, że ktoś za mną biegnie. Zatrzymałam się i odwróciłam. Ten ktoś wpadł na mnie z dużą prędkością. Zachwiałam się trochę, ale poczułam na sobie ręce, które mnie przytrzymały.
Najpierw go poczułam, później zobaczyłam. Nathan Vevmond we własnej osobie. O mało nie zemdlałam ze strachu.
Wyglądał trochę inaczej, ale to musiał być ON! To na pewno był ON!
-Boże -wyszeptałam
-o tak -powiedział przez zęby i mocniej ścisnął dłonie na moich ramionach. Uśmiechnął się ponuro i zaczął ciągnąć w stronę wyjścia z parku, po którym biegałam. Zaczęłam się szarpać -no maleńka... mam broń -szepnął -jeśli chcesz żyć.. -spojrzał na mnie wymownie.
Podeszliśmy do jakiegoś czarnego auta. Otworzył tylne drzwi i wrzucił mnie na siedzenie. Wszedł za mną i zatrzasnął drzwi auta za sobą. Chciałam uciekać, złapałam za klamkę, drzwi nawet nie drgnęły.
-Meg, daj spokój -powiedział łapiąc mnie za włosy. Szarpnął lekko, syknęłam z bólu, usłyszałam tylko jego śmiech.
Za drugim razem pociągnął mocniej za moje włosy, upadłam głową na jego kolana. Związał mi ręce, chciał właśnie mnie zakneblować, gdy mój telefon zaczął dzwonić.
-cholera -wymamrotał.
Wyciągnął mój telefon z pokrowca na moim ramieniu.
-no to odbieramy. Tylko bez żadnych numerów -powiedział.
Odebrał połączenie i przystawił mi telefon do ucha.
-halo -wyszeptałam
-Meg? Kiedy wracasz? -usłyszałam głos Sebastiana. Nie wiedziałam co mam mu powiedzieć. Łzy zaczęły napływać mi do oczu. Chciałam krzyknąć mu, żeby mnie ratował.
-powiedz, że jesteś z przyjacielem na kawie -powiedział praktycznie bez głośnie Nathan jakby czytał mi w myślach.
-spotkałam znajomego. Idziemy na kawę -przełknęłam ślinę i poczułam coś metalowego na mojej szyi. Boże to był nóż!
-dobrze -odparł Sebastian. I nagle przypomniało mi się „magiczne” hasło.
-Sebastian. Przypomnij Bartkowi, aby odebrał moją czerwoną sukienkę -rozłączył mnie i zaczął się śmiać.
-czy ty i ten dupek Tomlinson...? -zapytał poważnie.
-a co cię to interesuje? -zapytałam oburzona
-bardzo dużo, kochanie, bo jesteś moja -wyszeptał mi przy ustach. -a poza tym po co ci czerwona sukienka? I tak już nigdy jej nie założysz -powiedział i rozwalił mój telefon.
-oni będą dzwonić za pół godziny -wyszeptałam -nie odbiorę i zaczną mnie szukać, a wtedy cię znajdą i...
-za pół godziny to ty kochanie już nie będziesz żyć -chciałam krzyczeć, ale za nim to zrobiłam, Nathan zakneblował mi usta -za nim cię znajdą, mnie już tu nie będzie -wyszeptał mi do ucha.




*************
Miałam nic dziś nie wstawiać, ale... mam jakąś blokadę i nic nie mogę stworzyć :( na szczęście "Meg" jest już ukończona :D

*
nie zapomnijcie też głosować na tytuł drugiej części "Meg". można oddawać głos raz dziennie. Głosowanie bd trwało jeszcze tydzień od opublikowania Rozdziału 14 "Meg" na:
więc zapraszam do głosowania:

*
Na blogu ukazało się wprowadzenie z poglądowym tytułem :D
zapraszam do przeczytania:

****************
Kontakt:
e-mail: yasma@interia.pl
gg: 47278011

*************
i to co kojarzy mi się z Meg i Bartkiem :D

***********
pozdrawiam i dziekuję za miłe komentarze :D
o Matko jest już 23.37 :D



1 komentarz:

  1. Grrr...
    Jak można w takim momęcie skończyć?!
    Czerwona sukienka-bardzo oryginalne hasło xd
    A ten idiota się nie skapnął xdd
    On jej nie zabije prawda?!
    Bartek ją uratuje?
    Świetny rozdział! <3

    OdpowiedzUsuń