Rozdział 4
Coś
nowego, on potrafi mówić coś innego niż tylko wydawanie rozkazów.
Pomógł
mi włożyć ręce w rękawy marynarki, a ja przyglądałam się z
jaką łatwością zapina guziki. W tej chwili chwaliłam Boga, że
on jest na tyle wysoki, że jego marynarka sięgała mi do połowy
ud. Położył swoją dłoń na krzywiźnie moich pleców i popchnął
do przodu. Jeszcze parę milimetrów a jego dłoń wylądowałby na
mojej pupie.
Pochyliłam
głowę i wyszłam z gabinetu. Antylia wstała i spojrzała na moją
sukienkę.
-co
się stało z Twoją sukienką? -zapytała
-podarła
się -odparłam i weszliśmy do windy.
Uwielbiam
nowoczesne windy, muzyka, dużo miejsca...
Przechodzi
mnie prąd, patrzę na Bartka, patrzy przed siebie. A mnie ogarnia
magia piosenki Ani Wyszkoni.
„Z
deszczu strug i słonecznych chwil
Z wyrazistych barw, niewyraźnych min,
Ułożysz mnie,
w całość ułożysz mnie”
Z wyrazistych barw, niewyraźnych min,
Ułożysz mnie,
w całość ułożysz mnie”
Proszę
napraw mnie, krzyczy we mnie wszystko. On nawet tego nie czuję,
nawet przez chwilę nie przeszło mu przez głowę, że może mnie
mnie naprawić. Ułożyć, poskładać w całość.
Zatrzymujemy
się na 19 piętrze. Wciskam się w kąt, jak najdalej od niego. Ktoś
staje między nami, Bartek spogląda na mnie i marszy brwi.
„Z
resztek dnia, wczorajszego snu,
Z chaotycznych myśli i prostych słów,
Ułożysz mnie,
w całość ułożysz mnie „
Z chaotycznych myśli i prostych słów,
Ułożysz mnie,
w całość ułożysz mnie „
Dziś
chyba mamy pecha, winda zatrzymuje się znowu na kolejnym piętrze,
wszyscy spoglądają w moim kierunku. Bartek próbuje się przedostać
do mnie. Ja wciskam się w najdalszy kąt. Nie chcę, aby był za
blisko mnie.
„Z
ciszy nocy, z hałasu dnia,
Z moich wszystkich obaw, wypitych kaw,
Ułożysz mnie,
w całość ułożysz mnie „
Z moich wszystkich obaw, wypitych kaw,
Ułożysz mnie,
w całość ułożysz mnie „
Wszystko
we mnie krzyczy, chyba naprawdę powinnam pójść na terapię.
„Z
rannych rozmów, leniwych dni,
Z przeczytanych wierszy, ulubionych płyt,
Ułożysz mnie,
w całość ułożysz mnie „
Z przeczytanych wierszy, ulubionych płyt,
Ułożysz mnie,
w całość ułożysz mnie „
Bartek
kręci głową i spogląda na mnie gniewnie. Co ja mu zrobiłam, że
wiecznie jest na mnie zły?
„Zanim
zgaśnie Słońce,
Nim dogoni nas polarny wiatr
Układaj mnie bez końca
Od początku jeszcze raz „
Nim dogoni nas polarny wiatr
Układaj mnie bez końca
Od początku jeszcze raz „
Pociera
czoło, ewidentnie widać, że wkurza go ta piosenka. Cud! Wreszcie
denerwuje go co innego niż ja!!
Wreszcie
przeciska się do mnie i staje obok. Spogląda na mnie i wargi lekko
mu drżą. Jakby miał zaraz się uśmiechnąć.
Kręci
głową i uśmiecha się, a mi o mało serce nie staje w miejscu.
Otwieram szeroko oczy, a on zakrywa usta i kręci głową.
Zatrzymujemy się na kolejnym piętrze.
„Z
wiecznych trosk o cały świat,
I nocnych myśli, co nie dają spać,
Ułożysz mnie,
w całość ułożysz mnie „
I nocnych myśli, co nie dają spać,
Ułożysz mnie,
w całość ułożysz mnie „
Wchodzi
kolejna grupka ludzi. Robi się lekki ścisk. Nagle stojący przede
mną mężczyzna odwraca się i mówi.
-ładna
sukienka, może da się księżniczka zaprosić...
-księżniczka
jest ze mną...
„Z
kilku listów na szuflady dnie,
Ze starych filmów i wyblakłych zdjęć,
Ułożysz mnie,
w całość ułożysz mnie „
Ze starych filmów i wyblakłych zdjęć,
Ułożysz mnie,
w całość ułożysz mnie „
Czuję
dłoń na biodrze, chcę krzyknąć. Bartek ucisza mnie palcem
wskazującym i przyciąga blisko do siebie.
„Zanim
zgaśnie Słońce,
Nim dogoni nas polarny wiatr
Układaj mnie bez końca
Od początku Zanim zgaśnie Słońce,”
Nim dogoni nas polarny wiatr
Układaj mnie bez końca
Od początku Zanim zgaśnie Słońce,”
Patrzę
na niego, jego twarz znowu przybiera swój standardowy wyraz twarzy,
a ja? A ja napawam się jego bliskością. Żaden mężczyzna od
dawna nie był przy mnie tak blisko. To jest to...!
Wychodzimy
z windy, a za nami ciągną się słowa piosenki.
„Nim
dogoni nas polarny wiatr
Układaj mnie bez końca
Od początku jeszcze raz „
Układaj mnie bez końca
Od początku jeszcze raz „
Spoglądam
na niego, a on na mnie. Czas staje w miejscu, wszystko przestaje
istnieć. Słyszę tylko „nim dogoni nas...”
Do
Bartka dzwoni telefon. Puszcza mnie, a mi zaczyna robić się zimno.
-Stew
zawiezie Panią na spotkanie. -patrzę na niego oszołomiona.
-za
nim Sebastian po mnie tu przyjedzie...
-odwiozę
Panią do domu, a stamtąd Stew zawiezie Panią na spotkanie z matką.
-skinęłam głową. Nie wiem dlaczego nagle zrobił się taki
oficjalny.
Ten
telefon musiał go wyprowadzić z równowagi. Nie wiem co ze sobą
zrobić. Przyciskam ręce do piersi i idę w kierunku wyjścia. Chyba
go trochę zdezorientowałam, bo przez chwilę stał i wpatrywał się
we mnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz