I love you, Meg

piątek, 3 lipca 2015

Rozdział 17



Rozdział 17

budzę się w białym pokoju. Wokół mnie stały jakieś urządzenia. Bolała mnie głowa. Nie było szans, aby się podnieść.
Omiotłam wzrokiem pokój i wtedy zobaczyłam w rogu śpiącego mężczyznę.
Zamknęłam oczy, aby przypomnieć sobie kto to mógłby być. Spojrzałam jeszcze raz. Mogłam przysiąść, że gdzieś go już widziałam.
-O Boże, Meg -powiedział podnosząc się z fotela.
-kim jesteś? -zapytałam zdziwiona.
On był jednak bardziej zdziwiony. Zatrzymał się i wpatrywał we mnie.
I wtedy gdzieś z zakamarków umysłu doszły mnie słowa, wypowiedziane jedwabistym głosem, którym przemawiał do mnie ten obcy facet: „Tak bardzo cię kocham”
*
Nawet nie wiecie jakie to jest dziwne uczucie mieć pustkę w głowie. Powoli zaczęła ogarniać mnie czarna rozpacz. To było straszne, nic nie wiedzieć!
*
Ze szpitala wyszłam po tygodniu. Mama wzięła mnie do siebie, aż cokolwiek sobie przypomnę.
Powiedziała mi też, że Nathan już nigdy więcej nie wyściubi nosa poza kraty więzienia.
Ja się tylko pytam, kim do cholery jasnej jest Nathan?!

Musiałam szybko się ogarnąć. Musiałam przypomnieć sobie najistotniejsze rzeczy, bo przecież ponoć prowadziłam własną firmę!
I jeszcze był ON, mój ochroniarz. Był moim ochroniarzem, choć miałam wrażenie, że coś innego nas łączy. Mieliśmy romans?!
Usiadłam na fotelu i zamknęłam oczy. Oczyściłam swój umysł z niepotrzebnych myśli. Nie chciałam o niczym myśleć.
„Jestem Bartek i będę od dziś Pani nowym ochroniarzem”
„Masz się stąd nie ruszać dopóki nie wrócę!”
„Jeszcze przydałaby się taśma i życie by stało się piękniejsze”
Te wszystkie słowa krążyły mi po głowie. I wszystkie kojarzyły mi się z JEGO głosem. Automatyczne dotknęłam ust.
To był on, Bartek, jej Bartek!
Nagle wspomnienia zaczęły wracać. Zrobiło mi się nie dobrze. Wbiegłam do łazienki.
Łzy płynęły mi strumieniem, zaczęłam się dusić. Przecież o mało nie umarłam, ale żyję! I to dzięki niemu. Znowu mnie uratował..
-Bartek -wyszeptałam upadając na podłogę.
Nie wiem ile czasu leżałam na podłodze. Nie wiem ile łez wylałam, ale poczułam się silniejsza. Mimo tego, że nie chciałam pamiętać nic ze swojej przeszłości, ale poczułam w sobie nową energię.
Podniosłam się i pobiegłam do telefonu i wystukałam jego numer. Odebrał po kilku sygnałach.
-Tomlinson -usłyszałam jego zachrypnięty głos. A mnie o mało serce nie wyskoczyło z piersi.
-Bartek -szepnęłam. Nie odezwał się. Słyszałam jednak jego oddech.
-Meg -odezwał się wreszcie
-możesz przyjechać? -zapytałam.
-Meg, ja... -nie dałam mu skończyć, odłożyłam słuchawkę. Nie chciałam słyszeć jego odmowy. Nie teraz, gdy sobie wszystko przypomniałam. Nie teraz, gdy go potrzebowałam!

*Pov Bartek
Uderzyłem słuchawką o stolik. Dosłownie się zagotowałem. Tylko ona potrafiła doprowadzić mnie do takiego stanu. Nie mogłem do niej teraz jechać, byłem przecież w pracy.
A poza tym nie odzywała się tyle czasu, że...
Uderzyłem głową o ścianę.
-idioto, przecież ona straciła pamięć! -powiedziałem do siebie. -ale po jaką cholerę, więc do mnie dzwoni?
I wtedy przypomniał mi się ten jej głos. Głos jego Meg!

*Pov Meg
-Meg -usłyszałam głos mamy
Nie chciałam jej zdradzać, że sobie cokolwiek przypomniałam. Nie byłam jeszcze gotowa na jej szał.
-tak mamo -wyszeptałam przez drzwi łazienki
-masz gościa -odparła
-zaraz wyjdę -musiałam się doprowadzić do porządku. Wyglądałam okropnie, łzy zmyły mi cały makijaż.
-Meg -usłyszałam delikatny głos za drzwiami.
To był on. To naprawdę był on. Przyjechał!
-Bartek -wyszeptałam
-wzywała mnie Jaśnie Pani -dodał cicho
-ja...
-Meg, nie będziemy rozmawiać przez drzwi -stwierdził
Nie wiem jakim sposobem otworzył drzwi od łazienki, ale stał naprzeciwko mnie. Taki jakiego pamiętałam.
Nie myślałam co robię, po prostu rzuciłam mu się na ramiona. Pachniał cudownie, taki zapach chodził za mną przez sześć lat.
Mogłam utonąć w jego ramionach.
-jak, ja za tobą tęskniłam -wymamrotałam w jego pierś.
-Meg..
-Kocham cię -powiedziałam przez łzy, które znowu zaczęły płynąć mi po policzkach.
-Meg... -wyszeptał przytulając mnie do siebie.
-dziękuję -wyszeptałam.

-Kocham cię, Meg...


*******
głosujemy, głosujemy... do 9 lipca (oddajemy 1 głos dziennie)

*
nie zapomnijcie o moim nowym opowiadaniu

*
planuję premierę drugiej części na 16 lipca, więc 

*
wprowadzenie do drugiej części "Meg" z poglądowym tytułem :D

*
zaglądajcie na mojego fejsa

*

1 komentarz:

  1. Świetny *.*
    Wiedziałam, że przeżyje! <3
    Wróciła jej pamięć
    I to '-Kocham cię, Meg...' Oooo <3

    OdpowiedzUsuń