I love you, Meg

czwartek, 16 lipca 2015

Prolog





21.04.2002r.

Siedzę w ciemnym pokoju.
Dlaczego żyję? Po co mnie uratowali?!
Życie z takim piętnem nie wróży nic dobrego.
Chciałabym płakać, ale nie mogę... nie mam już czym!
Wszystko we mnie umarło, chciałabym nie żyć.
Może jednak powinnam pożegnać się z życiem.
Przecież dopiero weszłam w wiek, w którym człowiek myśli o przyszłości, a ja... a ja ją już miałam totalnie przekreśloną.
Nie dla mnie już rodzina, o której tak marzyłam.
Jaki mężczyzna będzie mnie chciał? Jaki mężczyzna zechce takie coś jak ja?
Dlaczego on mi to zrobił? Przecież tak bardzo go kochałam!!!
Oprócz tego, że zabrał mi moje dziewictwo i ciało, to zabrał mi duszę i serce.
Jestem tylko powłoką, nie mam nic w środku.
Nawet nie wiem jakim sposobem mówię, jem, chodzę.
Tak naprawdę już nie istnieję, zanikam z dnia na dzień.
Nie powinnam już żyć!!!!

20.06.2009r.

Nie pamiętam kiedy ostatnio coś tu zapisałam.
Zeszyt pokryty jest toną kurzu.
Ale muszę coś zapisać... za bardzo rozpiera mnie energia.
Mam nowego ochroniarza, jakby nie fakt, że jest wredny to nawet bym się w nim zakochała.
Poprawka, ja się w nim zakochałam!!!
ale jest za bardzo władczy i myśli, że na wszystko mu wolno.
Niech sobie nie myśli, że może robić to co chce, ja mu jeszcze pokażę.

Po tygodniu zrezygnuje z pracy, a wtedy... a wtedy pomyślę co z nim zrobić...


*****
I jest :D


trochę się tym wszystkim stresuję :/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz